Władysław Gomułka przez 14 lat (1956-1970) decydował o kierunku, w którym podążała Polska. Dla młodszych pokoleń to postać nieco już zapomniana, dla starszych, którym przyszło żyć w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, to człowiek, który dochodził do władzy przy ogromnym aplauzie społecznym, a kończył w niesławie po wydarzeniach grudniowych na Wybrzeżu.
W jaki sposób towarzysz Wiesław podchodził do kolektywnego rolnictwa i tzw. kontyngentów – dwóch kwestii, które miały ogromny wpływ na polską wieś w latach 50. i 60.? O tym w poniższym artykule.
Dojście do władzy – październik 1956
Najpierw warto prześledzić ścieżkę dojścia Gomułki do władzy. Towarzysz Wiesław, choć był jednym z czołowych polskich komunistów, w pewnym momencie został odsunięty na boczny tor. Bolesław Bierut w 1948 roku zarzucał Gomułce „odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne”. Radzieccy towarzysze pozwolili później na aresztowanie krnąbrnego działacza – towarzysz Wiesław, oskarżony między innymi o zdradę i szpiegostwo, trafił do więzienia na 3 lata (1951-1954). Krótko po uwolnieniu, w kwietniu 1956 roku, oczyszczono go z zarzutów. Nadal jednak przypinano mu łatkę „prawicowca”.
Ambitny Gomułka nie musiał długo czekać na odwrócenie kolei losu. Pod koniec czerwca 1956 roku brutalnie stłumiono robotniczy strajk w Poznaniu. Społeczne niezadowolenie rosło.
Kryzys polityczny przyczynił się do wyodrębnienia w partii komunistycznej dwóch frakcji – reformatorskiej („puławskiej”) i dogmatycznej („natolińskiej”). Każda z nich chciała pozyskać dla siebie Władysława Gomułkę, który ze swoją krnąbrną przeszłością nadawał się znakomicie na nowego przywódcę, aprobowanego przez polskie społeczeństwo. Kształtowanie się nowej władzy miało bardzo dynamiczny charakter – w powietrzu wisiała nawet groźba interwencji wojsk Układu Warszawskiego. Gomułka zapewnił jednak Chruszczowa, że system komunistyczny nad Wisłą pozostanie i nie ma zamiaru tego zmieniać. Interwencja została zażegnana, a towarzysz Wiesław został pierwszym sekretarzem partii 21 października 1956 roku. Kilka dni później 24 października, Gomułka był entuzjastycznie witany w Warszawie na wiecu. Polacy wierzyli, że ponury okres historii Polski się kończy, a sam towarzysz Wiesław jest nadzieją na demokrację, wolność oraz niepodległość.
Spółdzielnie produkcyjne a działania Gomułki
Władysław Gomułka był ideowym komunistą – wierzył w system, przyjmował jego dogmaty. Był przekonany, że wystarczy pewne rzeczy naprawić, pozbyć się wypaczeń, a wszystko wróci do normy i kraj będzie się rozwijał, krocząc jedyną właściwą ścieżką socjalistycznego postępu.
Towarzysz Wiesław apelował więc, aby utrzymać na wsi spółdzielnie produkcyjne. Apel jednak pozostał bez odzewu, ponieważ praktycznie wszystkie kolektywne gospodarstwa uległy rozwiązaniu. Chłopi na październikowe zmiany reagowali szybko i żywiołowo – zdarzało się, że dzielili mienie spółdzielcze bez czekania na formalny podział majątku. Ich pośpiech wynikał z obawy, że władze komunistyczne tylko chwilowo odpuszczają temat kolektywizacji rolnictwa.
Choć indywidualne gospodarstwa charakteryzowały się większą wydajnością produkcji, władze centralne powróciły już w połowie 1957 roku do polityki wspierania spółdzielczości. Był to ruch czysto ideologiczny, nie mający podstaw ekonomicznych – kolektywne gospodarstwa były w zdecydowanej większości nierentowne. Ten sposób działania komunistów budził nie tylko niepokój wśród chłopów, ale zniechęcał ich także do ponoszenia ryzyka inwestycyjnego w związku z prowadzoną działalnością.
Historia pokazała, że polskie rolnictwo oparło się kolektywizacji. Pomimo promowania tej formy gospodarowania (np. poprzez uprzywilejowany dostęp do maszyn rolniczych przydzielanych przez Państwowe Ośrodki Maszynowe) i ogólnego nacisku, idea spółdzielni produkcyjnych poniosła porażkę.
Kontyngenty – czym były i co zrobił z nimi Gomułka
Mieszkańcom wsi pomagało to, że na początku komuniści pod wodzą Gomułki byli zaabsorbowani sprawami robotniczymi. Chłopi dzięki temu mieli trochę więcej swobody. Władza działała jednak tak, aby gospodarstwa indywidualne nie rosły w siłę.
Jednym z elementów krępujących ich rozwój były dostawy obowiązkowe, zwane kontyngentami. Były to świadczenia rzeczowe, które wprowadzono w trakcie II wojny światowej. Miały one przyczynić się do zaspokajania między innymi braków żywności. Kontyngenty wprowadził Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego w sierpniu 1944 roku. Na mocy dekretów i późniejszych rozporządzeń rolnicy musieli obowiązkowo dostarczać państwu określone ilości różnych produktów. Na początku było to zboże, ziemniaki, mięso, mleko i siano. Później dostawy systematycznie rozszerzano, np. o jaja kurze, wełnę, proso, a nawet o lód. Wymiar dostawy zależał od powierzchni gruntów ornych, jakości gleby i rejonu ekonomicznego, w którym położone było gospodarstwo. Terminowi dostawcy kontyngentów mogli liczyć na premie w postaci możliwości tańszego zakupu niektórych towarów przemysłowych.
Choć wojna się skończyła, to kontyngenty pozostały. Miały obowiązywać jeszcze w roku 1945/1946 – w obniżonym wymiarze. Rada Ministrów w czerwcu 1946 roku zniosła dostawy obowiązkowe, co ciekawe jednak, zaległości ściągano jeszcze do marca kolejnego roku.
Koszmar dostaw obowiązkowych wrócił jednak dość szybko. Komuniści, którzy swoimi zarządzaniem tworzyli gospodarkę niedoborów, wprowadzili ponownie dostawy obowiązkowe w 1952 roku. Dotyczyły one zwierząt rzeźnych, mleka, zbóż i ziemniaków.
Zmiana władzy w 1956 roku rozbudziła wśród chłopów nadzieję, że system obowiązkowych dostaw zostanie zniesiony. Gomułka nie zdecydował się na tak poważny krok. Od 1 stycznia 1957 roku zniesiono jednak kontyngenty na mleko, w przypadku pozostałych zaś obniżono ich wysokość. Rozwój polskich gospodarstw nadal więc był krępowany i ograniczany. Na wycofanie z polityki obowiązkowych dostaw zdecydowała się dopiero ekipa Edwarda Gierka – kontyngenty przestały obowiązywać w 1972 roku.
„Za Gomułki puste półki”
Gomułka nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Społeczeństwo szybko wyzbyło się początkowego entuzjazmu. Z jednej strony rolnicy nie byli już poddawani przymusowej kolektywizacji, z drugiej natomiast nękani byli kontyngentami. W żaden sposób nie poprawiało to dostępności żywności – puste półki były codziennym widokiem w latach 60.
Dodatkowo wszystkich mógł zniechęcać ideowy komunizm Gomułki, momentami wręcz groteskowy. Cytryny, według towarzysza Wiesława, były burżuazyjnym wytworem i ponad nie stawiał rodzimą kapustę, też przecież bogatą w witaminę C. Był też zdania, że kawę z powodzeniem można zastąpić… kawą zbożową. Wszystkie te rady były jednak tylko próbą przykrycia niewydolności systemu, na którego czele stał przez 14 lat.
Zdjęcia: Wikimedia Commons, drugie zdjęcie autor: Bundesarchiv, Bild 183-F0419-0001-034 / Gahlbeck, Friedrich / CC-BY-SA 3.0
Źródła:
Historia Do Rzeczy, Pierwszy sekretarz Władysław Gomułka. Najbardziej uwielbiany człowiek w PRL?, historia.dorzeczy.pl
Zdzisław Zblewski, Wojenne kontyngenty? Ćwierć wieku po zakończeniu II wojny światowej państwo wciąż rekwirowało majątek polskich chłopów, twojahistoria.pl
Dariusz Jarosz, Wieś polska w 1956 roku, Polska 1944/45-1989, Studia i Materiały III/1997, rcin.org.pl
Radosław Gross, Wpływ Października 1956 roku na zmiany w polityce rolnej na Warmii i Mazurach, Echa Przeszłości XXIII/2, 2022, czasopisma.uwm.edu.pl
Witold Pronobis, Polska i świat w XX wieku