Rolnictwo na końcu świata – Nowa Zelandia
Nowa Zelandia to kraj położony na drugim końcu świata – patrząc oczywiście z polskiej perspektywy. Co warto wiedzieć o nowozelandzkim rolnictwie?
Rekordowe plony
Rekordowe zbiory pszenicy to domena rolników z Nowej Zelandii – a właściwie jednego rolnika. Eric Watson dwukrotnie pobił rekord Guinnessa w tym zakresie. W 2017 roku zebrał 16,791 ton pszenicy z jednego hektara, a 3 lata osiągnął jeszcze lepszy rezultat – 17,398 ton z hektara. Sam zainteresowany twierdzi, że coraz lepsze wyniki to efekt jego ciężkiej pracy oraz innowacyjnych rozwiązań, które wprowadził. Wynik Erica Watsona przewyższa o ponad 5 ton średni plon pszenicy, jaki zbierają jego koledzy.
Rolnictwo bez dotacji
Rozpoczęte w drugiej połowie lat 80. głębokie reformy w całym kraju nie ominęły rolnictwa. Podobnie jak w innych dziedzinach, zrezygnowano z interwencji państwa. Zniknęły dotacje, branżę zderegulowano, zlikwidowano cła, co spowodowało otwarcie na międzynarodową konkurencję. Jakie były efekty tych zmian?
- Produktywność gospodarstw rosła ok. 6% rocznie,
- wystarczyły dwie dekady, aby krowy dawały o 1/3 mleka więcej,
- przy spadku pogłowia owiec o 40%, produkcja jagniąt wzrosła o 12%.
Ostatnia zmiana pokazała, że wcześniej rolnicy często trzymali owce tylko po to, aby otrzymywać dotacje.
Kraj owcami płynący
Nowa Zelandia liczy 5 mln mieszkańców, zajmuje powierzchnię niewiele mniejszą niż Polska (268 tys. km2). Na wyspie jednak „mieszka” ponadto (dane z 2018 r.):
- 10,1 mln szt. bydła,
- 24,1 mln szt. kurczaków,
- 27,3 mln owiec,
- 0,183 mln kaczek.
Mieszkańcy Nowej Zelandii mają więc z kim się dzielić swoim krajem.
Źródło: stuff.co.nz, Farmer, Do Rzeczy, dane – worldometers, FAO
Obraz Studina_73 z Pixabay