Ubezpieczenie gospodarstwa jako ważny element zrównoważonego rolnictwa
Ważnym elementem zrównoważonego rolnictwa powinno być ubezpieczenie. Rozmowa z Dominiką Kozarzewską prowadzącą Plantację nad Tanwią
Dominika Kozarzewska – członkini zarządu Plantacji nad Tanwią, która jest częścią grupy Polskie Jagody. Swoją działalność prowadzi w Olchowcu, w woj. lubelskim. Borówkowe tradycje przejęła po rodzicach, którzy założyli pierwszą plantację jeszcze w latach 70.
Skąd pomysł na uprawę borówki na Roztoczu?
To była decyzja moich rodziców, którzy wraz z nami i ze wspólnikami założyli tu plantację, gdy ich gospodarstwo pod Warszawą nie miało już możliwości rozwoju. Tutaj uprawiamy borówki od lat i mamy długą tradycję. Rodzice rozpoczęli uprawę borówki w latach 70., kiedy ten owoc był w Polsce mało znany i przez to na początku sprzedaż nie szła najlepiej. Mimo tego zawsze produkowali owoce bardzo wysokiej jakości, a od lat 90. zaczęli je eksportować do Wielkiej Brytanii, która do dziś jest największym rynkiem zbytu borówki. Dziś Plantacja nad Tanwią obejmuje ok. 160 ha. Wchodzi w skład grupy Polskie Jagody, której łączny areał to ok. 180 ha upraw. Nasza organizacja dostarcza borówki na 25 rynków na 4 kontynentach.
Czy uprawa borówki w naszym klimacie wiąże się z jakimiś zagrożeniami?
Największym zagrożeniem w uprawie borówki jest grad padający w okresie kwitnienia lub gdy owoce są już zawiązane. Obtrąca on kwiaty i uszkadza zawiązki, co oznacza straty w plonach i może mieć też wpływ na jakość już dojrzałych borówek. Ryzyka w rolnictwie nigdy nie da się zminimalizować do zera, dlatego trzeba się ubezpieczać. Od 6 lat korzystamy z ubezpieczeń Concordii Polska Grupa Generali. W ofercie tego towarzystwa ważna jest możliwość pokrycia strat w jakości owoców, na czym nam zależało. Poza tym ufaliśmy, że Concordia będzie mieć najbardziej profesjonalne podejście do likwidacji szkód.
Proszę opowiedzieć o jednej z takich szkód – co się stało i co ją spowodowało?
To było w maju ubiegłego roku, w czasie kwitnienia borówki. Przyczyną, oczywiście, był grad. Strat było między 15 a 30%, w zależności od kwatery. Nie było to więc na tyle duże zdarzenie, żeby zagrozić bytowi przedsiębiorstwa, natomiast mogłoby zaszkodzić jego płynności finansowej w zeszłym roku. Niestety, taka sytuacja ma również wpływ na zbiory.
I w tej sytuacji pomogła Concordia? Jak przebiega likwidacja takiej szkody?
Za każdym razem dzieje się to bardzo szybko i profesjonalnie. Tak samo było w zeszłym roku w maju. Likwidatorzy niemal od razu zjawili się na miejscu i bardzo szczegółowo oszacowali straty. To robiło wrażenie, bo obliczyli i ocenili wszystko nawet szybciej niż my. Na wypłatę odszkodowania też nie trzeba było długo czekać. Podam przykład: pieniądze trafiły do naszego gospodarstwa szybciej niż środki za sprzedaż owoców w tym samym sezonie.
Czy ubezpieczenie od szkód związanych z pogodą rzeczywiście jest takie ważne?
Oczywiście! Zmiany klimatyczne są faktem i wpływają na rolnictwo. Upowszechnienie ubezpieczeń na pewno stabilizowałoby rynek warzyw i owoców. Tu istotna jest także rola państwa, które powinno oferować dopłaty do ubezpieczeń upraw w takim zakresie, by można było nimi objąć jak największy obszar. Większość społeczeństwa żyje w przekonaniu, że jedzenie zawsze będzie i żadna klęska nam nie grozi. A przecież nie możemy tego wykluczyć! Zdarzają się sytuacje weryfikujące te przekonania. Dlatego trzeba podchodzić poważnie do prowadzonej działalności, zdawać sobie sprawę z długoterminowych zagrożeń i prowadzić działalność w sposób zrównoważony, czego ważnym elementem jest właśnie ubezpieczenie.