Szkocja, owce i fotowoltaika
Szkocja, choć położona jest na dalekim krańcu Europy, wcale nie jest obszarem straconym dla rozwoju fotowoltaiki. Może to dziwić, bo dla wielu z nas szkocka pogoda to przede wszystkim chmury, deszcz lub wiatr.
Fotowoltaika na szkockiej wsi
Systemy fotowoltaiczne są coraz bardziej popularne w Szkocji. Niektórzy szacują, że mogą być one tak samo wydajne jak te położone w południowej Anglii. Zaskakujące? Niekoniecznie – na tych terenach okresy światła dziennego są dłuższe, a sama fotowoltaika potrafi sobie radzić nawet w trakcie zachmurzonych dni.
Philippa Orr, doradca ds. nieruchomości wiejskich w Galbraith, wskazała w wypowiedzi dla portalu farminguk.com, że pozyskiwanie energii ze słońca staje się coraz ważniejszą gałęzią wiejskiego przemysłu, tym samym stanowiąc podporę lokalnej społeczności.
Owce i uprawy w pobliżu paneli
W Szkocji w sposób optymalny i innowacyjny próbuje się podchodzić do kwestii zarządzania gruntami znajdującym się pod samą instalacją fotowoltaiczną. Nie ma problemu w tym, aby obok paneli wypasały się owce – nikogo ten obrazek już nie dziwi.
Ciekawą koncepcją jest łączenie farm fotowoltaicznych z uprawami. Postęp technologii idzie w takim kierunku, że możliwe będzie takie umiejscowienie instalacji, aby zapewniała ona niezbędny cień roślinom, tworząc przy tym korzystny dla nich mikroklimat. Takie rozwiązanie na razie jest jednak trudniejsze do wdrożenia, mniej opłacalne z dwóch względów. Po pierwsze – panele w takiej konfiguracji muszą być instalowane zdecydowanie wyżej nad powierzchnią ziemi. Po drugie – do zbioru takich upraw potrzebne byłyby specjalne maszyny, co jest sporym utrudnieniem. Wątpliwe więc, aby takie rozwiązanie stały się powszechne.
Szkocja nie ma być może takiego potencjału do rozwoju fotowoltaiki jak skąpane w słońcu pustynne kraje arabskie. Mimo wszystko jednak stawia na odnawialne źródła energii, wierząc, że przyniesie to realne korzyści w przyszłości – również dla obszarów wiejskich.
Źródło: farminguk
Zdjęcie: superquake / pixabay